wtorek, 20 kwietnia 2021

Adoptowała dziecko, którego nikt nie chciał. 28 lat później na jaw wyszło coś strasznego.




By matka oddała dziecku całe swoje serce i kochała go bezgranicznie wcale nie musi być z nim połączona więzami krwi.  Ta historia jest idealnym tego dowodem... miłości bezgranicznej.


Ingeborg McIntosh przeszła całkiem sporo nim adoptowała swojego syna Jordana. Kobieta była tymczasową opiekunką, pod której skrzydła trafiały dzieci czekające na adopcję.



Jordan znalazł się u niej jeszcze, gdy był noworodkiem. Opiekowała się chłopcem przez cztery lata, a po tym czasie postanowiła, że go adoptuje. Nikt inny nie był zainteresowany malcem, więc ostatecznie kobieta otrzymała prawo do adopcji.



Ingeborg przez lata opiekowała się w sumie 125 dziećmi. Żadne jednak nie skradło jej serca tak, jak zrobił to Jordan. Coś mówiło kobiecie, że chłopiec jest wyjątkowy. Zupełnie tak, jakby był przeznaczony właśnie dla niej.

Biologiczna matka nie chciała, aby Jordan wychowywał się w białej rodzinie, ale sąd w końcu zgodził się, aby to Ingeborg stała się jego prawnym opiekunem. Przez cały czas rodzina była bardzo szczęśliwa.




  

Ponad 20 lat później stało się coś strasznego. Ingeborg zaczęła czuć się coraz gorzej i w końcu poszła do lekarza. Okazało się, że cierpi na poważną chorobę nerek. Kobieta potrzebowała przeszczepu. Bez niego zostało jej kilka miesięcy życia.



Jordan nie mógł patrzeć na cierpienie swojej ukochanej matki. Postanowił więc działać. Wszystko w tajemnicy. Umówił się na badania i wtedy okazało się, że może być dawcą.

– „Myślę, że to było moim życiowym powołaniem. To moja powinność. Gdybym mógł, zrobiłbym dla niej wszystko.”



Kobieta gdy dowiedziała się o wszystkim, była bardzo szczęśliwa. Cieszyła się, że jej syn jest tak wspaniałym człowiekiem. Mimo wszystko nie chciała jednak, aby ryzykował dla niej tak wiele. Jordan nie chciał słuchać.



Pomimo dojrzałego już wieku Jordan nie jest w stanie mówić o swojej matce bez uronienia łzy. Jest jej bardzo wdzięczny za to, że go adoptowała. Swoim czynem chciał pokazać jak bardzo ją kocha i docenia to, co dla niego zrobiła.