Bycie rodzicem obarczone jest olbrzymim wyzwaniem, jeszcze większym jest ono gdy obok dziecka jest tylko jeden rodzic.
W owej sytuacji znalazła się dzisiejsza nasza autorka wpisu pani Monika. Jest ona świeżo upieczoną mamą, która samotnie wychowuje swoje maleństwo. Monika zdecydowała że samotnie będzie je wychowywać dla jego dobra. Miała szczęście gdyż ma oparcie w swoich rodzicach, którzy zaakceptowali jej decyzję co było bardzo dla niej ważne. Niestety odmienne zdanie na ten temat miał ich ksiądz, który zapragnął dowiedzieć się od kobiety wypytując ją o ojca, co niestety nie miało najlepszego zakończenia…
,,Skoro moi rodzice zaakceptowali tę sytuację, to od księdza tym bardziej oczekiwałam wyrozumiałości”- mówi młoda mama.
W opowieści pani Monika wyznaje, że nigdy nie była przeciwko kościołowi, czasami chodzi na msze św. ale odnośnie wiary i przekonań ma dość swobodne poglądy. Korzysta z przywilejów kiedy potrzebuje i kiedy ma taką potrzebę, zna mnóstwo wspaniałych duchownych lecz ostatnio miała tą niemiłą sytuacje poznania zupełnie kogoś odmiennego..
Monika od niespełna kilku dni cieszy się macierzyństwem, lecz niestety nie jest jej łatwo. Swoja maleńką pociechę wychowuje sama i nie zamierza o niej informować ojca dziecka. Nie znamy jej przyczyny podjęcia takiej decyzji, wiemy tylko tyle że jeśli wyznała by to ojcu dziecka miała by z tego powodu problemy…
Nie pytamy dlaczego i o co chodzi skoro nie miała życzenia nam tego wyznać musimy zaakceptować jej decyzję widocznie miała ku temu powody…
Monika wyznaje, że skoro jej rodzice zaakceptowali jej decyzję i sytuację w jakiej się znalazła to tym bardziej duchowny powinien to zrobić… Niestety tak się nie stało. Ksiądz pojawił się kilka godzin przed rozpoczęciem porodu przez nasza bohaterkę i w pierwszych chwilach wydawał się być w porządku, następnie odwiedził Monikę po porodzie i niestety już nie był tak miły jak wcześniej…
Ksiądz zaczął przesłuchiwać ją zadając jej mnóstwo pytań: gdzie jest, dlaczego go nie było, dlaczego go nie ma, kiedy będzie itp. Duchowny był bardzo wścibski gdy Monika próbowała zakończyć ten temat mówiąc że ojca nie ma i nie będzie dopiero się zaczęło… Ksiądz zaczął straszyć kobietę że dziecko musi mieć ojca, że tak sytuacja jest nienormalna, i jeśli się tu nie zjawi to będzie miała problemy w kościele odnośnie ochrzczenia itp. Bohaterka wyznaje nam że to zbyt delikatny temat aby rozmawiać o tym z obcą osobą. Poprosiła księdza o to by już wyszedł i z wielkimi oporami i fochem duchowny wyszedł.
Kobieta wyznaje,, to Ma być duchowe wsparcie? To raczej przesłuchanie i gnębienie człowieka”.
Nie wiem jak wy uważacie, ale czekam na wasze komentarze , według mnie duchowni powinni być wsparciem dla tak odważnych mam które pomimo przeciwności losu chcą i podejmują walkę o potomstwo… Księża na zbyt wiele sobie pozwalają i coraz głośniej jest o nich w mediach i ogólnie różne rzeczy się słyszy i widzi. Tu jeden ma dziecko z gosposią, to drugi molestuje dzieci, to trzeci uważa się za detektywa.. Oni mają być naszymi wzorcami? Oni mają nam mówić co mamy robić jak sami nieraz robią gorsze rzeczy … Powinni wskazywać nam drogę a nie ją nakazywać jak męczenie dzieci wieloletnimi niby przygotowaniami do sakramentów niejednokrotnie przy tym zniechęcając nasze dzieci do chodzenia do kościoła. Niejednokrotnie widać, że dziecko po uzyskaniu sakramentów już nie pokazuje się w kościele chyba że musi… Czy aby na tym na pewno wam zależy szanowni księża? Czy wiara ma byś przymuszaniem czy zachęcaniem…. Przepraszam jeśli kogoś uraziłam tym wpisem, nie było to zamiarem ale przedstawieniem tylko własnych przemyśleń…
A państwo co o tej sytuacji sądzą…Co byście zrobili na miejscu bohaterki, i jaka jest wasza opinia na temat księży….