Przerażająca sytuacja miała miejsce w budynku wielorodzinnym w Lubinie.
Na zewnętrznym parapecie okna na trzecim piętrze pojawił się mały chłopczyk.
Dziecko dwukrotnie weszło na parapet, chodziło po nim, oraz siadało na nim.
O mały włos nie doszło do strasznego nieszczęścia. Sytuację zauważyli mieszkańcy
miasta, którzy zadzwonili po policję.
Lubińscy funkcjonariusze policji bardzo szybko pojawili się na miejscu.
Gdy pojawili się przed domem, chłopca nie było na parapecie, a okno było przymknięte,
wystawała jednak z niego firanka. Świadkowie tej niebezpiecznej sytuacji wskazali,
że dziecko dwukrotnie wchodziło na okno i samo z niego schodziło do mieszkania.
Na miejsce została wezwana także straż pożarna i pogotowie ratunkowe. Drzwi
do mieszkania nikt nie otwierał.
Policjanci ustalili, kto zamieszkuje pod wskazanym adresem, oraz gdzie te osoby pracują.
Na miejsce ściągnięto rodziców maleństwa. 40-letnia kobieta, oraz jej 32-letni partner
byli trzeźwi i oboje byli w pracy. Kobieta zostawiła synka samego i poszła do pracy.
4-letni chłopczyk był sam w mieszkaniu przez około godzinę. Leżał na wersalce pod oknem,
na którym go widziano. Był bardzo wystraszony, na szczęście nie potrzebował pomocy lekarskiej.
Dziecko trafiło pod opiekę ojca. Dzięki czujnej postawie mieszkańców, oraz szybkiej reakcji
służb nie doszło do tragedii. 40-letnia matka chłopca została zatrzymana. Obecnie Lubińska
policja wyjaśnia okoliczności zdarzenia.